2,624 views • Sep 26, 2020


13 subscribers

Forograf Krzysztof

Rendez-vous trwa zazwyczaj od 2 do 3 godzin. A podobno, żeby człowieka poznać - trzeba beczkę soli z nim zjeść!. - Toteż ja nie twierdzę, że poznaję dogłębnie człowieka, którego portretuję. Mnie interesuje subiektywna prawda o nim. A jeżeli już udaje mi się zbliżyć do tej prawdy, wtedy... nikt tego zdjęcia nie chce - mówi mi Krzysztof fotograf portrecista. Po wystawie w Holandii tamtejsza prasa napisała: „te portrety są bezlitosne”. - Gdybym miał być fotografem dworskim - to nie, dziękuję. Sprawa przestaje mnie interesować - odpowiada na ten zarzut autor zdjęć. Nazywa siebie „człowiekiem z walizką": nigdzie dłużej miejsca nie zagrzeje. Jest „konfliktowy", ale wcale nie stara się być inny. Dlatego uważa, iż nie odpowiadałby mu żaden zawód, wymagający subordynacji, dyscypliny, systematyczności. Syn lekarza, gwoli rodzinnej tradycji rozpoczął studia medyczne, ale wytrwał zaledwie trzy i pół roku, - Ten kierunek stał w sprzeczności z moimi predyspozycjami charakteru - wyjaśnia. - Przecież ja bym ciągle popadał w konflikty. A poza tym, ta hierarchia! Może za 20 lat zostałbym profesorem. Czy to mogłoby mnie satysfakcjonować? A więc satysfakcja z pracy! To jest ten motor, który popycha go do działania, doskonalenia się, ciągłych poszukiwań, który kazał porzucić obfotografowywanie modelek na rzecz reportażu, chwytania życia na gorąco, by ostatecznie skoncentrować całą uwagę na twarzy ludzkiej? - Ja jestem barometr - powiada - stąd wzięły się moje portrety. Patrzę na ludzi i nić. Aż nagle, na widok jakiejś twarzy - coś we mnie drgnie: już wiem, że muszę pójść tym śladem. Nazwiska tych, którzy go zainteresowali, wciąga na swoją prywatną listę. Czasem - proponuje kolegom-dziennikarzom, żeby skorzystali z tego sygnału i zrobili wywiad.
 aparat fotograficzny
Wśród 50 tysięcy negatywów (tyle bowiem pozycji liczy archiwum artysty) nie brak i takich, które wyrażają negatywny stosunek autora zdjęć do osoby portretowanego, mimo iż ów - był z portretu zadowolony! Czy to bardzo trudny zabieg dla portretującego - takie „zdzieranie maski", za którą wielu ludzi kryje prawdziwą twarz? - Nie staram się tego robić, Z zasady akceptuję to, co ktoś mi chce zaprezentować. Daję możliwość „zagrania samego siebie". Zdjęcie potrafi obnażyć prawdziwe oblicze. Zresztą nie to jest celem mojej pracy: uważam, że moim zadaniem jest danie świadectwa o Polakach współczesnych. Taki też tytuł: „Polacy - portret współczesny" nosi wystawa portretów, jaką zaprezentował Krzysztof u nas i w paru krajach Europy. - Najpierw było tych fotogramów 30, później dokładałem i wystawa rozrosła się do 50. Tworzenie takiej dokumentacji uważam za sprawę niezmiernie ważną. Proszę sobie wyobrazić, że nikt: ani Muzeum Literatury, ani Instytut Sztuki, ani żaden ze związków twórczych nie ma podobizn współcześnie żyjących pisarzy i artystów. Ile to razy byłem „ostatnią deską ratunku”, gdyż okazało się, że tylko ja miałem portret osoby, której już nikt - z obiektywnych przyczyn - nie był w stanie sportretować! Pamiętamy wspaniałą krakowską wystawę pt. „Polaków portret własny". Niedawno w Zachęcie w Warszawie prezentowano portrety współczesne. Ale nikt nie chce skorzystać z pożytków fotografii, mimo że często wystawia się portrety pędzla malarzy nawet bardzo słabych. Więcej: powiedziałbym, że nikt z fotografii skorzystać nie umie. Pukałem już do różnych drzwi, zwracałem uwagę na konieczność prowadzenia takiej dokumentacji. I cisza. Zwróciłem się do rzecznika prasowego rządu. Na całym świecie przywiązuje się wielką wagę do takiej dokumentacji, tylko nie u nas. Nie czekam jednak i sam portretuję, ale jest to wyłącznie lista ludzi, którzy mnie interesują. Owszem, mam szereg osób oficjalnych - przecież fotografuję już od 20, a portretuję od 8 lat. Ale sądzę, że to powinna być nie tylko moja prywatna sprawa. Wystawę portretów Krzysztofa oglądano w Mediolanie i Bonn, zaś poszczególne jego prace znajdują się w wielu zbiorach muzeów Francji, Norwegii, Holandii, Włoch, RFN, Danii. Wszędzie wzbudzają wielkie zainteresowanie, Nie tylko dlatego, że stanowią niejako suplement do współczesnych dziejów naszego kraju, ale i dla perfekcji, z jaką ich twórca potrafi ukazać twarz ludzką i tak wiele z niej wyczytać o człowieku, na którego skierowuje obiektyw swego aparatu.

Prosent 600

przygoda wakacyjna

Jola Prosent 600

Złe samopoczucie

Zapomoga

Spotkanie w Kiosku

Przyjaciele

Kobiety

Prosent

600

Fotograf Krzysztof

Mediator

Wszystko dla urody

Program Wisła

Bilety Wizytowe

Up Next